Na dzisiaj walka z bandytyzmem ukraińskim jest skazana na porażkę. Polski Rząd (każdy) realizuje politykę USA i żydów.
Jednym z głównych elementów polityki USA, jest działanie na szkodę Rosji. Gdzie aktualnie realizuje się projekt przygotowana pozycji wyjściowych do ataku na Rosje i destabilizacje militarną u jej granic.
Jednak żeby to realizować, szczególnie w krajach słowiańskich, związanych kulturowo i zagrożonych bratobójczą wojną, należy najpierw zniszczyć związki kulturowe, historyczne ich z Rosją. Następnie dokonać przewrotu poprzez obalenie dotychczas istniejącego porządku prawnego i rządu.
W tym celu trzeba mieć na podorędziu jakiś dysydentów, którzy będą mieli względne poparcie w danym narodzie i mogli przejąć władzę w danym kraju.
W USA decydentów nigdy nie brakowało. Ameryka w tym celu udzielała azylu wszelkiej maści zbrodniarzom, złodziejom, terrorystom - byle występowali przeciwko ich wrogom w tym wypadku Rosji. Na terenie Łotwy, Litwy, Ukrainy to głownie odwołanie się do zbrodniarzy wojennych, którzy nie rzadko byli członkami ukraińskich, łotewskich a nawet estońskich dywizji SS. W Polsce to odwołanie do zdrajców i zbrodniarzy z WIN, NSZ, i ofiar zbrodniarzy stalinowskich (na ogół żydów w mundurach polskich). Po propagandowej manipulacji historycznej kreuje się ich na bohaterów i podburza dany naród, który prawie zawsze będzie niezadowolony ze swojej władzy.
Na Ukrainie nie tylko odwołano się do tradycji dywizji SS pacyfikujących Warszawę, ale i banderowców, którzy nie tylko Polakom dali popalić, ale i Ruskim. Trzecia siła destabilizująca Ukrainne, to żydzi mażący o opuszczeniu getta zwanego Izrael i powrocie do dawnej ojczyzny.
Polski rząd jest tylko odmóżdżonym podmiotem realizującym plany USA i amerykańskich żydów. I tak jak powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mający doskonałe rozeznanie w problemach amerykańsko-żydowskich „POLSKA MUSI ROBIĆ LASKĘ AMERYCE”, czy to się podoba Polakom , czy nie. Czy jest to godne z naszą pamięcią historyczną, tradycją, wychowaniem, czy nie - nie ma znaczenia. Zdradził nas własny Rząd !
W nocy z 26 na 27 marca 1943 r. banda UPA dokonała masakry 180 Polaków. Cudem ocalał 1,5-roczny Mirosław Hermaszewski. W nocy z 26 na 27 marca banda UPA dokonała masakry 180 Polaków we wsi Lipniki na Wołyniu. Ocalał Mirosław Hermaszewski, późniejszy pierwszy polski kosmonauta. W Lipnikach istniała 21-osobowa polska Samoobrona pod dowództwem Marka Słowińskiego. Kilka dni przed masakrą ujęła ona jednego z członków uzbrojonej ukraińskiej bandy, która wtargnęła do wsi. Przekazany Niemcom został powieszony. To przyspieszyło ukraiński odwet. Lipniki zostały otoczone. W pierwszych szeregach atakowali upowcy z bronią, za nimi szedł tłum ukraińskich chłopów, podpalając domy. We wsi wybuchła panika. Do uciekających strzelano, wiele osób zginęło w pożarach, złapane dzieci wrzucano do płonących domów. Inni zostali zabici widłami i siekierami. Jednak polskiej Samoobronie mimo przewagi wroga udało się przebić i wyprowadzić ze wsi ok. 500 osób. Grupa ok. 100 osób, które nie zdążyły uciec, została otoczona na polu i wymordowana. Przez kilka godzin nocnych upowcy przeszukiwali zagrody, dobijając rannych. Oprócz Polaków zamordowali także 4 żydów i Rosjankę. „Wieś okrążono, rozpoczęła się straszna strzelanina, pociski zapalające leciały jak gwiazdy. Drewniane zabudowania kryte słomianymi strzechami płonęły. Skąpa samoobrona zdawała sobie sprawę, że wsi obronić się nie da” wspominała w książce „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945” Ewelina Hajdamowicz, była mieszkanka wsi Lipniki.
„Polaków mordowano strasznie. Ginęli od kul, bagnetów, siekier, w płomieniach płonących domów, do których wrzucano ludzi przez okna, w studniach. (…) Ukraińcy krzyczeli: ‘Kuda polacka mordo, tut was wyryżem’” to znowu słowa Hajdamowicz, która cudem przeżyła wraz z dwójką dzieci dzięki pomocy uczestniczącego w rzezi znajomego Ukraińca. 1,5-roczny Mirosław Hermaszewski był niesiony przez matkę. Jeden z banderowców strzelił jej w głowę i pozostawił zakrwawioną kobietę, myśląc, że nie żyje. Gdy ta odzyskała przytomność, uciekła do sąsiedniej wsi. Zgubiła jednak dziecko. Odnalazł je i uratował ojciec. Niedługo potem on sam został zastrzelony. Rzezią w Lipnikach dowodził Iwan Łytwynczuk, ps. „Dubowyj”. Studiował w prawosławnym seminarium duchownym. Od 1937 do 1939 przebywał w więzieniu za działalność w OUN. Obok m.in. Dymytra Klaczkowskiego – dowódcy UPA-Północ – Łytwyńczyk był jednym z głównych organizatorów zbrodni na polskiej ludności Wołynia. Napady dowodzonego przez niego oddziału cechowały się szczególną brutalnością. Zginął na przełomie 1951 i 1952 roku wysadzając się w bunkrze, otoczonym przez siły NKWD.
Mogą być od samego diabła z piekła,mogą być "antysemitami"nikt nie piśnie o tym ani słowa pretensji....
kryterium jest jedno, atakować Rosję i Rosjan, pod tym hasłem można wszystko, można być być najgorszym elementem, bez moralności, wiary!!Banderownia do tego celu jest hodowana i pieszczona!!
Przy okazji atakuje też Polskę i Polaków. My mamy milczeć i znosić to, znosić zabieranie naszych dochodów z podatku kosztem polskich Rodzin, emerytów, nauczycieli...na korzyść Ukrainy.Znosić bandyckie wybryki w Polsce/gwałty, napady, morderstwa,kradzieże,ataki na ks.Isakowicza Zalewskiego, prof.Zapałowskiego, prof.Partacza, dr Kulińską, panią Alinę Wiejak z Prawy.pl,Pana Srokowskiego oplutego na stronie UPA na Facebooku//.
Cel jest nadrzędny taki jak pan każe!!
Ta fobia naszego "PANA"trwa od lat.
Wola Polaków / większości /jest nieistotna/wystarczy że płacą podatki.
kresywekrwi